wypalanie

Dzisiejszy bieg po zdrowie w murach warsztatu rozpoczęliśmy krótkim posiedzeniem przy herbacie, po czym udaliśmy się na ćwiczenia.Dzisiaj Paulina mogła być zadowolona ze mnie, bo zająłem trochę czasu. Przećwiczyłem i tai-chi i jogę.Tak spontanicznie, dla zmiany rozciąganych części ciała, wróciłem do tai-chi. Okazało się to zbawienne dla nadwyrężonego kręgosłupa. 

Już około 11 zmieniłem zameldowanie na pracownię Piotrka. Przechodząc dalej jednak musiałem zmierzyć się z prowiantem. Najadłem się tuż przed obiadem, na który dziś pyszny barszcz czerwony, którego zjadłem już tylko jeden talerz. 

Po krótkim odpoczynku wróciłem do pracowni stolarskiej, którą rysowałem około godzinę. Nie zaczynałem już cieniowania i poprawiania rysunku wypalarką, bo na chwilę Piotrek musiał opuścić pracownię, by zawieść kogoś do polaniki. Ale to i tak chyba dla mnie lepiej, bo i tak dzisiaj chyba nie skończyłbym wypalać, a gdybym zaczął, to strasznie tęskniłbym przez weekend do zajęcia.

W południe, podczas międzylądowania przy stołach, napisałem kolejny wiersz, chwalący nasza zgromadzenie:

"Splot słoneczny"


Kiedy brakuje jednego ogniwa

Czas inaczej upływa.

Potrzeba interwencji kowala,

Który na nowo łańcuchy scala.

Potrzeba interwencji spawacza,

Bo pociąg z torów zbacza,

Bo rozchodzą się szyny,

Hamują w bezruchu czyny.


Kiedy ogniwo powraca

Normalnie wygląda praca,

Pracują w silniku tłoki,

Na niebie znowu obłoki.

Rześko jak w porannej rosie

Strącać kłosy trawy kosie,

Układać w równe pokosy,

Jak obcinane włosy.


Dobrze nam we wspólnocie,

W przyjaznym uścisku splocie,

Dobrze mieć obowiązki swoje,

Ubierać Andrzejkowe stroje,

Dobrze tańczyć do muzyki,

Składać papierowe koszyki,

Trwać w zajęciu rąk palców,

W krokach polonezów i walców.

Write a comment

Comments: 0