Serce

Znowu dzień nakierowany na zatopienie w jednym zadaniu, pochłonięcie bez reszty,zapomnienie się w pasji.Dzień zacząłem wyrzeźbieniem sobie nowego knypla z dębowej kantówki.To zajęło mi sporo czasu. Samo przygotowanie frontu wyssało dużo energii ze mnie,że już około 11 musiałem natychmiast coś zjeść.Trzy składane kanapki i sałatka warzywna pozwoliły mi spokojnie doczekać do obiadu za godzinę.Choć nie wyrzeźbiłem dużo,ale już mniej więcej określiłem głębokość okienek i wydłubałem kilka. Jeszcze w trakcie prac budowlanych z pewnością mogą zajść zmiany w koncepcji...

A na obiad uczta,jak dla mnie,bo na talerze wskoczyła opiekana mortadela z ziemniakami i surówką.

Po tym porwała mnie Magda,bym przedstawił jej funkcjonowanie naszej strony internetowej.To nie zajęło dużo czasu i mogłem już zmienić front,bo Piotrek opuścił stanowisko dowodzenia i nie miał mnie kto pilnować przy rzeźbie.

W końcu i do przypisanej pracowni plastycznej trafiłem.Już pierwsza tura zaczęła szykować się w drogę powrotną i na placu boju zostałem z Asią Brzozą. Tak spokojnie, najpierw sam dopasowałem sporo elementów puzzli i za chwilę dołączyła Asia. Z każdym dołączonym kawałkiem coraz łatwiej zauważyć brakujące części i dopasować w obraz. 

Kasia straszy mnie,że jeśli nie ułożę tego szybko,to trzeba zebrać by uprzątnąć stół. Ale szkoda byłoby koncentracji wielu par oczu w uzyskanie dotychczasowego efektu.

Priorytetem dla mnie jest rzeźba,a puzzle są formą odpoczynku od unieruchomienia i napięcia ręki.

Każda pracownia jest dodatkiem do poprzedniej.

A my wszyscy jesteśmy trybikami w przez nas stworzonym sercu.


Write a comment

Comments: 0