Zmiana rytmu

Dziś nieco odmienny rytm zajęć, ale suma summarum i tak zdążyłem odwiedzić wszystkie moje stanowiska "pracy".

Dzień zacząłem podążając za grupą do sali kinowej,gdzie w skupieniu i zamyśleniu oglądaliśmy film "Niedokończone życie". Zwykle nie wytrzymuję długo usiedzieć na jakimkolwiek filmie. Tym razem zaciekawił mnie,że nawet na przerwę przed 12 mógłbym nie schodzić. Mógłbym,gdyby nie fakt,że zostałbym sam na sali,a na stołówce zapewne nic nie zostałoby dla spóźnialskich.

Dziś nasze kucharki sprawiły się na złoty medal-z naleśnika.Dostaliśmy pomysłowe danie- parówkę zawiniętą w naleśniku,opiekaną jak krokiet. To wszystko na ciepło. W kuchni dziś musiał być ruch jak w silniku ferrari... I nie wiem jakim sposobem to wszystko powstało,bo cały czas panował tam porządek,jakby nic się nie robiło w kuchni? Ale widocznie to domena belniańskich czarodziejek...

Nasyceni,z nowym zastrzykiem energii,dokończyliśmy film.

Ale zmieniony rytm już dał się odczuć na moją możliwość skupienia uwagi. I chociaż niejako nadrobiłem spóźnienie południowymi ćwiczeniami i tak siła nie zregenerowała się we mnie całkowicie.

Niemniej jednak uważam dzień za w zupełności wykorzystany,bowiem zdążyłem wydłubać kilka okienek w wieży i na koniec zmodyfikować moją prozdrowotną wyklejankę,na której pomysł wpadłem dziś o 4 rano. 

Write a comment

Comments: 0