Masłowskie fascynacje nie tylko krajobrazowe

Czekając na busa nie mogłem zdecydować,czy wziąć kurtkę deszczową,czy wypogodzi się dzisiaj.W ostatniej chwili przed odjazdem jednak wróciłem się do domu i spakowałem pelerynę do plecaka.

Dziś w ramach zajęć udaliśmy się naszym taborem do Masłowa,gdzie na scenie przy lotnisku przedstawiane były domy samopomocy,ośrodki terapeutyczne i warsztaty terapii zajęciowej, jak nasz. Było m.in.Gnojno, Fanisławice, Wola Jachowa, Ostrowiec Świętokrzyski, Końskie, Miechów...Nie wszystkich zdążyłem zanotować.

Była msza polowa,którą koncelebrowało kilku duchownych m.in. biskup Marian Florczyk i mój rodak ksiądz Przemysław Moćko. Po ważnej części dnia, jaką była msza, przyszła równie ważna część-degustacja wojskowej grochówki,o ile można nazwać degustacją rzucenie się ludzi na kuchnię polową...Pierwszy talerzyk dostałem zwyczajnie napełniony,rzekłbym standardowo.Za drugim jednak razem dostałem serdeczną porcję dla chłopa.Chwała kelnerom belniańskiej drużyny!

Po degustacji grochówki było przedstawienie zespołu Uśmiech z WDK w Kielcach,który wystawił sztukę "W starym kinie",a wręcz operetkę,bo tańczyły też baletnice.Prześliczne przedstawienie.

Cały czas rozglądałem się za dziewczynami z Fanisławic.I dopiero wracając do busa spostrzegłem ich drużynę dosłownie dwa busy od nas...Jeden rzut okiem i już do końca dnia rozdzierała będzie mnie tęsknota.Ale zebrali się szybciej niż my i jeden błysk oczu musi wystarczyć...do następnego razu.

Moje zauroczenie Fanisławiczankami z rzadka studził deszczyk. Peleryna okazała się strzałem w dziesiątkę.

I znów aż trudno uspokoić przemyślenia dzisiejszego dnia.

Write a comment

Comments: 1
  • #1

    szczegóły (Tuesday, 17 January 2017 13:41)

    radioskop